Mi zakończenie się podoba. Początkowo też myślałem, że jest naiwne, ale po dłuższym namyśle dochodzę do wniosku, że pasuje do filmu. Żąglerka szcześciem. Bohater albo ma je w nadmiarze albo nie ma w ogóle. Mnie bardziej zastanawia ostatnia scena w kasynie.
<SPOJLER>
Dlaczego najpierw wygrywa, potem przegrywa i znów wielka wygrana. Dlaczego szczęście nagle odpłynęło? Bo obstawiał liczby, które nie mogły wygrać? Nie chodzi o to, bo ostatnie rozdanie wygrał.